Witam! Jestem Wojtek. Dzisiaj przyjechałem do Warszawy o godz.13.30. Pierwsze co powiedziałem gdy ją zobaczyłem to:
-Ale to miasto jest duże!
Szliśmy przez targ i pani powiedziała, że możemy sobie po nim chodzić. Mieliśmy całe 2 godziny!
Najpierw poszedłem do sklepu z pamiątkami i kupiłem magnes na lodówkę. Jakiś chłopak kupił to samo co ja. Myślałem, że to zbieg okoliczności, ale myliłem się. Chodził cały czas za mną . W pewnym momencie zatrzymałem i powiedziałem:
-Dlaczego ciągle mnie śledzisz!?
-Cześć Wojtek...-odpowiedział-Poznaliśmy się w zerówce, ale ja musiałem wyjechać...
Zastanawiałem się czy to on. Czy to możliwe, żeby to był Romek??
-Cześć Romek!-powiedziałem-Czy to ty?
-No jasne, że ja!-zakrzyknął wesoło-Co ty tu robisz?
-Jestem na wycieczce, ale teraz mamy 2 godziny dla siebie.-stwierdziłem-Może pójdziemy do salonu gier?
-Oczywiście!-przytaknął Romek.
Skierowaliśmy się do salonu, gdzie miło spędziliśmy czas na grach i rozmowach. Wynik końcowy naszych rozgrywek był taki: 6:6. Po chwili pani zawołała:
-Dzieci zbiórka!
-Muszę już iść- powiedziałem.
-Do następnego spotkania!-pożegnał się ze mną mój kolega.
Następnym razem spotkaliśmy się dopiero...na studiach. Co to było za szczęście!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz